Zalecenia i przykłady
Najnowsze zalecenia - grudzień 2022 roku.
Decydując się na podgrzewanie rodzin pszczelich - aby w pełni wykorzystać efekty grzania - musimy całkowicie zmienić lub zweryfikować do nowych warunków nasze oceny stanu rodzin i decyzji w związku z tym podejmowanych a także uzupełnić wyposażenie uli.
Poniżej lista około 30 punktów które musimy dostosować do prowadzenia pasieki z podgrzewanymi ulami /pszczołami/.
Nie można siedzieć okrakiem miedzy dwoma sposobami prowadzenia pszczół - albo działa się wg zaleceń dla pszczół podgrzewanych albo się nie podgrzewa!
Mieszanie działań i decyzji z gospodarki klasycznej i w ulach podgrzewanych zniweczyć może zyski z podgrzewania!
Notatki które dziś są zapisem histori różnych prób z podgrzewaniem. [koniec 2022 roku]
Podsumowania kolejne lata: 25 kwietnia 2017 roku
oraz grudzień 2017
14 marca 2018 roku
Ul podgrzewany od lutego
57 dni podgrzewania, ul wyszedł z zimy na 6 ramkach. Obsiada 25 kwietnia, 13 ramek w tym około 6 ramek czerwiu, dużo w trzech ramkach nakropu, dolewałem podczas całego okresu grzania ponad 15 l wody, starałem się aby to podkarmiaczka z wodą była przede wszyskim podgrzewana a gniazdo od podkarmiaczki.
Grzałka 10 W jest wyraźnie za mała a mimo to efekty są widoczne w stosunku do ula w którym podgrzewanie zostało włączone dopiero około 30 dni temu.
Bez podawania wody efekty podgrzewania - moim zdaniem /patrz wypowiedzi Tombachera/ - były by niewielkie lub żadne.
Nie zdawałem sobie sprawy jak duże ilości wody znikły w ulu /podkarmiaczki/ - tyle pszczoły by musiały przynieść wody z zewnątrz.
Czyli trzeba:
- zaczynać podgrzewanie od chwili gdy termometr wskaże w gnieździe >30 st C,
- podawać w wodę w podkarmiaczki i tę wodę przy gnieździe podgrzewać,
Widoczny wpływ podgrzewania moim zdaniem to:
- większa ilość czerwiu,
- matka czerwi od belki do belki i także u dołu ramki,
Wstępne podsumowanie wyników podgrzewania 13 grudzień 2017
1. sprzęt czyli stabilizatory i grzałki sprawowały się prawidłowo,
2. bez podawania wody w podkarmiaczce - w moim przypadku podkarmiaczce pionowej przy grzałce - nie uzyska się widocznej, korzystnej różnicy w stosunku do niepodgrzewanych czyli podawanie wody jest tak samo ważne jak podgrzewanie,
3. pszczoły pobierały do 3 l wody z podkarmiaczki na tydzień - aż sprawdzałem czy gdzieś nie cieknie, nie ciekło , nie wyparowało - tyle potrzebują pszczoły i już...
4. grzałki 7-10 W dają widoczne efekty ale dopiero moc około 12-15 W jest wg mnie dostateczna, sadzę że w pełni można wykorzystać do grzania grzałki nawet do 40-60 W ale... bez stabilizacji i odpowiedniego dobrania i ustawienia ramek można wtedy nabroić sobie...
5. rozpoczynać podgrzewanie trzeba natychmiast gdy temperatura w ulu podniesie się do koło plus 30 st C - zostawiam na zimę w gniazdach czujniki temperatury - są tanie - używam elektronicznych z sondami zasilane guzikowymi bateriami - zwykle baterie starczają na sezon czasami dwa, oraz specjalnych które można kupic już od 3 do 12 zł za sztukę - te tańsze mają we wskazaniach rożnicę dochodzacą do ok 1,5 st C
6. rodzina na sześciu ramkach doszła do pełnej siły między końcem lutego a końcem kwietnia czyli po około 60 dniach,
7. ule stoją w zastoisku chłodu - dolina przy rzece więc noce są chłodniejsze niż w okolicy i to o kilka stopni,
8. ul w który włączono podgrzewanie z opóźnieniem około miesiąca - był wtedy już tylko na trzech ramkach - rozwinął się ale miodu już nie zdążył zebrać na tyle aby coś pozyskać - u mnie liczą się pożytki wczesne,
9. optymalnym rozwiązaniem jest podgrzewanie kilku uli z jednego stabilizatora - koszty maleją ale w przypadku jakiejś awarii będzie problem lub wg najnowszej wersji samoregulującycm się kablem grzejnym,
10. pszczoły jeśli mają pokarm i pyłek są w stanie wytworzyć w krótkim czasie nawet kilkunastu minut tyle ciepła aby temperatura w ulu skoczyła o 10 st C - czyli krótkie zaniki prądu nie są groźne
11. w 2017 roku w okolicy uzyskanie 5 l z ula było u pczelarzy dużym sukcesem - tyle uzyskałem ale nic nie dał mniszek, akacja ani lipa podstawowe pożytki u mnie - pobrałem miód spadziowy,
12. z dwóch uli i jednego odkładu wprowadziłem w zimę 5 rodzin które obrobiły około 50 ramek węzy
13. rodziny moje bez podgrzewania prawdopodobnie by nie dały nic
W 2018 roku włączyłem ogrzewanie w dwóch ulach warszawskich już pod koniec stycznia. Stabilizotory były dwa dwunastowoltowe - ule ogrzewane były indywidualnie. Grzałki były różne jedna 8 W a druga 12 W - okazało się, że obie grzałki mają za małą moc jeśli temperatury spadaja poniżej 10 st C.
Niestety w jednym ulu zalęgła się mysz której nie mogłem się pozbyć a w drugim ulu - nie wiedzieć czemu źle ustawiłem grzałkę dając za ocieplenie a nie w kolejności - ocieplenie czyli mata pionowa - grzałka - podkarmiaczka - ramki gniazda. Zanim się zorientowałem minął miesiąc.
W trzecim ulu warszawskim wstawiłem grzanie eksperymentalne którego na razie opisywał nie będę.
W ulach czwartym i piątym - wielkopolskie ze styroduru - podłączyłem podgrzewanie 20 W grzałkami - sterowanymi jednym stabilizatorem 2 marca 2018 roku.
Pasieczysko znajduje sie w rejonie dużych skoków temperatury.
Wykres prognozy na poczatek marca poniżej. Jeśli pszczoły chcą utrzymać temperaturę 32 st C to muszą podgrzać o prawie 40 st c względem otoczenia!
Jak widać zapowiadane są skoki temperatur nawet 20 st C.
cdn
Dlaczego podgrzewam ule?
Jakich efektów się spodziewam?
Jakie mogą być zyski a jakie straty?
Czy warto ingerować w życie rodziny pszczelej?
Pierwsze udane próby podgrzewania uli przeprowadziłem na poczatku lat osiemdziesiatych ubiegłego wieku. System który wtedy wymyśliłem, zbudowałem i przez kilka lat używałem opisałem w miesięczniku "Pszczelarstwo" w numerze 8 z roku 1985. Mój system zamontowany był w kilku pasiekach między innymi u Tombachera i zdobył pozytywne oceny.
Jeśli próby były udane to dlaczego przez prawie 40 lat nie skorzystano z tych doświadczeń?
Powodów było kilka:
1. w krótkim czasie w Polsce zniknęło około 80-85% rodzin pszczelich - w kole pszczelarzy w Garwolinie gdzie było w 1980 roku 850 pszczelarzy do 1987 roku zostało chyba 45 czy nawet mniej,
2. ja też zrezygnowałem z hodowli a miałem 80 uli ponieważ:
3. pszczelarze zrezygnowali z produkcji ziołomiodów a dla nich ta metoda jesiennego podgrzewania dawała widoczne zyski,- na zimę przydzielano tylko 6 kg cukru na ul a na wolnym rynku cukru nie było,- z tak dużą pasieką trzeba jeździć na kolejne pożytki ale benzyzna była na kartki i starczało tych przydziaów na dojazd do pasieki ale na jej transport już nie,- walka z warozą przypominała walkę z wiatrakami - co z tego, że ja w swojej psiece przeprowadzałem zabiegi gdy w okolicy trutnie aż na grubo miały na sobie warozy a trutnie z trutowiska nie wracają do siebie tylko do najbliższej pasieki czyli akurat do mnie bo byłem najbliżej trutowiska,
4. po stracie pasieki zajęłem się zarabianiem pieniędzy w innych dziedzinach i do pszczół wróciłem dopiero kilka lat temu.
Dlaczego więc teraz wróciłem do podgrzewania?
Jest kilka powodów:
- w mojej okolicy zmieniła się struktura zasiewów - znikneły gryki, koniczyny, łubiny, gorczyce czyli wszystko to co daje pożytek w drugiej połowie lata - miód dla mnie, obecnie to kolejno - wierzba, podbiał, mniszek, akacja, lipa i koniec - jeśli nie wezmę miodów wczesnowiosennych i wiosennych to nie mogę liczyć jedynie na przypadek,
- pszczoły giną masowo i często nie bardzo wiadomo dlaczego - na własnej skórze /pasiece/ odczułem co to znaczy słabe rodziny wiosną więc... trzeba działać tak aby wesprzeć pszczoły.
Na ile można ingerować w rodziny pszczele i czy to ma sens?
My, ludzie ingerujemy w życie pszczół od kilku tysięcy lat.
Odbieraliśmy im miód, przetapialiśmy wosk i nawet specjalnie przygotowywaliśmy drzewa aby zwabić roje.
Wycinanie lasów zmniejszyło ilość spadzi i wrzosów w zamian zaczeliśmy siać rośliny miododajne. Gdy lasy na skutek ich wycinania odsuneły się od siedlisk ludzkich ścinaliśmy drzewa bartne i jako kłody stawialiśmy przy zabudowaniach. Zaczeła się hodowla pszczół przy siedliskach.
Kolejnym krokiem było wprowadzenie uli a następnie ramek w ulach.
CDN